Widzenie (Stałem na Karpat granitowym szczycie...)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Widzenie
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1864
Druk F. A. Brockhaus
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
WIDZENIE.

Stałem na Karpat granitowym szczycie —
Czoło tonęło w chmurach i błękicie;
Na niebie płonął jakiś odblask krwawy.
Na dole, w koło, od morza do morza
Kryły całuny całe te przestworza,
Gdzie żyją w więzach biedne dzieci Sławy.

A z pod całunów wionął jęk za jękiem,
Zmięszany czasem z głuchym kajdan brzękiem —
Lecz pod zasłoną, nie wiem, co się działo.
Tylko na północ przez te całuny
Krew przeświecała odblaskiem łuny;
Czasem szczęk mieczów słyszeć mi się zdało.

A jęki rosną — spływają się w górze
W jedne akordy, i jakoby w chórze

Jęków harmonią po nad ziemią grają.
Wreszcie jęk jeden uderzy w niebiosy —
A w nim słyszałem milionów głosy:
«Boże! dzieci Twe o pomoc wołają!» —

Wtem błysła jasność — a gdym spojrzał na dół,
Znikły całuny. Gdzie był płaczu padół,
Czterej olbrzymi w koło Karpat stali,
I w lewych dłoniach, spojonych nad szczyty,
Wznosili razem wielki krzyż w błękity —
W prawych mieczami błyszczącymi chwiali.

«Niech żyją wolne sławiańskie narody!
Niech miłość rządzi odtąd świat młody!
Niechaj zaginie wszelkie panowanie!»
Krzyknęły wszystkie ludy świata w chórze —
A na niebiosach odbrzmiał im głos w górze:
«To jest ma wola — tak niechaj się stanie!»

(Dźwięki mej duszy.)






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: anonimowy.