Uparty chłopiec/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Janusz Korczak
Tytuł Uparty chłopiec
Podtytuł Życie Ludwika Pasteura
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1938
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa — Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


5.

Ważne jest to, jakiego kolegę ma chłopiec, ważne jest jakiego nauczyciela ma w szkole.
Nauczycielem Ludwika w szkole był pan Renaud (mówi się Reno).
Ludwik jest teraz uczniem, a potem będzie sławnym uczonym. Będzie to dla szkoły radość i duma i sława. Dla ojca, dla szkoły, dla miasta, dla nauczyciela.
Tak sobie uczył się Ludwik. Nie źle i nie dobrze.
Z historii i z geografii miał dostateczne.

Inne to były czasy. Inna była nauka. Książek było mało.
Nie było książek z obrazkami. Trudno było się uczyć. Trudno było pamiętać, bardzo trudno zrozumieć. Nauczyciel mało wykładał. Kazał czytać i pisać, a starszy chłopiec pilnował. Taki chłopak nazywał się „monitor“.
W bogatych szkołach było lepiej, ale Ludwik chodził do ubogiej szkoły powszechnej.

Nie poznał pan Renaud jakiego ma ucznia w klasie, bo Ludwik był cichy i mało mówił.
Potem uczył go inny nauczyciel, pan Darlay (Darlej). Ten gniewał się nawet, gdy Ludwik pytał, bo dobrze nie rozumiał.
Trzeba umieć to, co jest wydrukowane. Poco się pytać? Trzeba pamiętać, że jest tak i tak. Nie zawracać głowy.
Za to pan Daunas (Dona) pokazał Ludwikowi, jak należy uczyć. I tak będzie uczył Ludwik, kiedy już sam zostanie profesorem.

A pan Romanet uważnie patrzył jak Ludwik siedzi w ławce, jak słucha; rozmawia z nim w szkole i w domu, słucha, o co uczeń się pyta.
Cierpliwy uczeń, cierpliwy nauczyciel.
Dobrze poznał pan Romanet Ludwika Pasteura.

Teraz różne miasta mają dobre szkoły. Ale to było dawno. Było to po wielkiej wojnie, kiedy nie można było myśleć o nauce, rodzice pilnowali wtedy, żeby im dziecka nie zabili, żeby nie było głodne. Kto miał czas myśleć o szkole?
Miała Francja różne inne miasta, ale pan Romanet radził i prosił ojca Ludwika:
— Posłać chłopca do stolicy. Niech uczy się w Paryżu.

Nie udało się. Źle poradził pan Romanet. Ojciec lepiej znał syna.
Ale Ludwik pokochał nauczyciela, będzie później posyłał mu książki, które napisze, i w długich listach będzie opowiadał, co robi w Paryżu, co robią inni sławni uczeni.
A pan Romanet powie uczniom w szkole: „Wielki Ludwik Pasteur jest moim uczniem i przyjacielem“.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Goldszmit.