Uparty chłopiec/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Janusz Korczak
Tytuł Uparty chłopiec
Podtytuł Życie Ludwika Pasteura
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1938
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa — Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
15.

Miasto Lille (Lil) urządza nowy uniwersytet. Jest tam dużo bogatych fabryk. Potrzebni są uczeni ludzie, żeby mogli nauczać w uniwersytecie. Ministerstwo musi tam posłać dobrego profesora.
Minister wie kogo wybrać, żeby dobrze nauczał i żeby założył dobrą pracownię. Wybrał Pasteura i napisał do niego:
— Wiem, że pan będzie uczył tak, jak trzeba. Jest to ważna placówka. Fabryki muszą mieć wykształconych kierowników.
Dobrze.
Pasteur mówi do żony:
— Jedziemy. Jedziemy do miasta Lille.
I już układa w głowie, o czym pierwszy raz przemówi do studentów, żeby go zrozumieli, żeby pokochali pracę i naukę.

Jeden nauczyciel wykłada, ale nikt go nie słucha. Innego słuchają, ale prędko zapominają to, o czym mówił. Trzeciego nauczyciela pamięta się przez całe życie.
Kiedy mały Ludwik był porządkowym monitorem w szkole powszechnej, uczył się, jak trzeba mówić, żeby go koledzy słuchali i lubili.
W szkole w Besançon i u pana Barbet nauczył się tak tłomaczyć, żeby go każdy uczeń dobrze rozumiał.
W Dijon znalazł sposób, żeby chłopak uważał na lekcji, nawet na ostatniej godzinie, kiedy już jest zmęczony.
Nie napróżno słuchał Pasteur wykładów sławnego Dumasa i wie, że wykładać trzeba ciekawie i ładnie.
W Lille na pierwszym wykładzie powiedział tak:
— Dam wam do ręki kartofel. Zrobicie z niego cukier. Z cukru zrobicie spirytus. Ze spirytusu zrobicie ocet i eter. Kto z was zrobi to w pracowni sam, nigdy już nie zapomni.
Powiedział tak:
— Ten kto uczył się geografii tylko z książki, umie bardzo mało. Ten, kto podróżował, widział i dotykał, pozna świat i będzie wszystko pamiętał.
Powiedział jeszcze:
— I książka jest potrzebna. Nie wolno mówić: poco mi nauka?
Wiecie, że magnes porusza igłę. Każdy z was to widział. Ale uczony duński Eerstet, który dużo umiał z książek i dużo myślał, powiedział sobie: igła, magnes — dobrze — zrobię z tego telegraf.
I zrobił.
Mówią, że wielkie odkrycia, to przypadek. Ale trzeba dużo umieć i wiele pracować, żeby z przypadku skorzystać.
Pasteur tak powiedział do studentów:
— Teoria jest, jak dziecko, które zaczyna życie. Ale w dziecku są nieznane ziarna talentów. Może być uczonym, może być bohaterem. Dziecko — to nadzieja. Niech rośnie. Czekajmy, co powie za lat dwadzieścia.
Kto umie uczyć się z książki, może kiedyś zrobić odkrycie i powiedzieć to, czego dotąd żadna książka jeszcze nie powiedziała.
Wykłady, książki, pracownia, wycieczki... Trzeba umieć oglądać i pokazywać. Jeden zwiedza naprawdę, a inny gapi się tylko.
Pasteur zwiedzał ze studentami fabryki i gospodarstwa po miastach i wsiach. Obejrzeli wszystko, co było ciekawego we Francji. Pojadą i do Belgii.
Nauczył się Pasteur oglądać i pokazywać, kiedy sam szukał ciekawych kryształów w fabrykach Lipska, Wiednia i Pragi.
Pisał wtedy do żony: „jestem bardzo zmęczony“.
Wycieczka naukowa męczy. Wycieczka naukowa, to ciekawa praca, nie wypoczynek i zabawa.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Goldszmit.