Uparty chłopiec/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Janusz Korczak
Tytuł Uparty chłopiec
Podtytuł Życie Ludwika Pasteura
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1938
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa — Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
10.

Jeden człowiek pomaga. Drugi przeszkadza.
Jedno pomaga uczonemu w pracy, drugie przeszkadza.
Czy Ludwik robił zawsze tylko to, co chciał? Czy robi teraz to, co chce?
Nie. Musi zdawać egzamina, nie może siedzieć w pracowni. Musi się uczyć tego, co go mało obchodzi.
— Dla mnie tylko kryształy są ciekawe i ważne.
Nie. Egzamin trzeba zdawać nie tylko z tego, co ci się podoba.
Pisze Ludwik:
— Kocham kryształy. W kryształach są cuda, cudowne tajemnice.
Pisze do przyjaciela:
— Ach, Karolu drogi, gdybyś ty razem ze mną pracował. Są w zagranicznych fabrykach kryształy, których nie widziałem. Pojadę na koniec świata i odnajdę je.
Pojedzie, ale dopiero za pięć lat. Pięć lat musi czekać, bo nie ma teraz pieniędzy na podróż.

Zaczyna Ludwik nową ważną pracę, a tu w Paryżu wybucha rewolucja. Na ulicach toczą się bójki i walki. Ludwik chce uczyć się i pracować, ale musi iść do wojska.
Ma zebranych sto franków na książki, ale oddaje je: nic sobie nie zostawił.
Pisze ojciec do niego:
— Wydrukuj w gazecie, że syn żołnierza Napoleońskiego dał sto franków dla Ojczyzny. Zrób zbiórkę dla biednych polskich wygnańców, bo nam pomagali. To będzie dobry czyn. (Po wojnach napoleońskich było we Francji wielu wygnańców — Polaków).

Nastał wreszcie spokój.
Ludwik zaczyna ważną pracę.
Otrzymuje list z domu, że matka zachorowała, żeby zaraz przyjechał.
Biedna, dobra matka. Mało jej listów zostało. Nie miała czasu pisać.
Dom, gospodarstwo, rachunki i pomoc mężowi wypełniały jej pracowite dnie.
Umarła przy pracy. Kiedy Ludwik przyjechał, matka nie żyła już.
Czuła, że syna nie zobaczy, kiedy pisała list z życzeniami.
Ostatni list otrzymał Ludwik w styczniu, a matka umarła w maju.
Pisała:
— Życzę ci szczęśliwego roku. Uważaj na swoje zdrowie. Nie mogę być z tobą, żeby się tobą opiekować. Pocieszam się myślą, że jest ci dobrze. Nie frasuj się, cokolwiek się stanie. Żegnaj, drogi synu.
Tak pisała w dzień Nowego Roku. A w maju umarła.
Ciężko jest stracić matkę i trudno pracować, gdy się myśli:
— Dlaczego nie przyjechałem do matki na święta? Kryształy mogły poczekać. Kryształy nie umierają. Książki nie chorują. Matka już nie wróci.

Jedno w życiu pomaga, a co innego przeszkadza.
Chce wrócić Ludwik do swojej pracy, dostaje wezwanie:
— W mieście Dijon (Diżą) potrzebny jest nauczyciel. Pan Ludwik Pasteur ma pojechać do miasta Dijon, będzie tam nauczycielem.
Taki jest rozkaz ministerstwa.
Napróżno prosi profesor Biot, żeby zostawili Ludwika w Paryżu.
Musi jechać. Kazali. Papier podpisany.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Goldszmit.