Ty więdniesz, ale milczysz...

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki


Ty więdniesz, ale milczysz... • Wiersz • Aleksander Puszkin
Ty więdniesz, ale milczysz...
Wiersz
Aleksander Puszkin
Przekład: Ignacy Despot-Zenowicz (ur. ok. 1830, zm. ?).

Ty więdniesz, ale milczysz; smutek cię pożera;
Na ustach twych dziewiczych mdły uśmiech zamiera.
Dawno igłą twą wzorów i kwiatów na płótnie
Nie ożywiałaś. Lubisz ty w milczeniu, smutnie,
Cierpieć. O na cierpieniu znam się ja dziewiczem!
Dawno me oczy w duszy twej czytały: niczem
Miłości nie utaisz: my kochamy sami;
Miłość, czułe dziewice, również miota wami.
Szczęsna młodzież! Lecz powiedz, co to za młodzieniec,
Błękitnooki z czarnym włosem? Ha! rumieniec?
Ja wiem, ja wiem o wszystkiem; mógłbym po imieniu
Nazwać go. Ale milczę, nie powiem nikomu.
On to, on brodzi wiecznie wkoło twego domu,
Wzrok ku oknu podnosząc: ty go czekasz w cieniu:
On idzie, i ty bieżysz, i znów pokryjomu,
Długo wślad zą nim patrzysz. Nikt w dzień świetnej jazdy,
W święto Maja, gdy między pysznemi pojazdy
Młodzi się na rumakach hasając rozbiegą;
Nikt zręczniej, śmielej koniem nie włada nad niego.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Aleksander Puszkin i tłumacza: Ignacy Despot-Zenowicz.