Ten skrawek zaraz

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Krystyna Miłobędzka
Tytuł Ten skrawek zaraz
Pochodzenie Dom, pokarmy
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wyd. 1975
Druk Wrocławska Drukarnia Kartograficzna
Miejsce wyd. Wrocław
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
TEN SKRAWEK ZARAZ

Wierzy się samo. Ja i o mnie, czuwam i przymierzam na czuwanie, wtedy, dziś, będzie, przepadło (trwamy?), dogoni, chwilka.

Bo to jest w mijaniu. Jest kiedy mija. Uchem przy uchu, sercem przy sercu. Za prędko słyszy, za szybko nadbiega, upada spłoszone. Posypało w sen, w trawę. Dom w swój cień. Ktoś najbliższy (ja, prawie ja) daje znak. Jest że w przelocie ale przelotem.

Próbujemy siebie mieć. Chciałam przylgnąć ozdobić powstrzymać. Przez ile tak niosę trwonię żeby w tym cieniu świetle nikogo czy wszystkich nie mieć obejmować? Ile mnie, ile pamięci, ile w pamięci? Przecież coś sobie podajemy, dzień, miesiąc, miejsce. Piasek.

Wpadamy z krzykiem. Do kogoś biegnę, może mnie na rękach, może ja to trzymam przez przez i dalej, tam na świeżym i powtórzonym płaczemy. Co Ci doniosę, czy dotrzymają uszy oczy palce — a Ty wychylony Twoim ogromnym słuchem do nas. Co mam, co mnie, co po sobie, co po skrzętnie? W jedno. Po okruszku żebyś brał (to tutaj!) za nad podziw, za lżejsze.

(I tylko mówię sobie: tylko tym jak sobie to mówię jeszcze raz Cię przeinaczę żeby dotknąć.)





Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.