Tako rzecze Zaratustra/O bladym przestępcy

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Friedrich Nietzsche
Tytuł O bladym przestępcy
Pochodzenie Tako rzecze Zaratustra
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze „Ignis” S. A.
Wydanie nowe
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Toruń, Warszawa, Siedlce
Tłumacz Wacław Berent
Źródło Skany na Commons
Inne Całe Mowy...
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

O BLADYM PRZESTĘPCY

Nie chcecie zabijać, sędziowie i ofiarnicy, zanim zwierzę karku nie nagnie? Patrzcież, blady przestępca pochylił głowę: z oczu jego przemawia wielka wzgarda.
„Moje ja jest czemś, co pokonanem być winno, moje ja jest dla mnie wielkiem wzgardzeniem człowieka“: tak oto mówią jego oczy.
Iż samego siebie on zasądził, najwznioślejszą to było jego chwilą: nie dopuśćcież, aby wyniosły powracał do swej niskości!
Niemasz wyzwolenia dla tego, co tak nad samym sobą boleje, prócz śmierci chyba rychłej.
Wasze uśmiercanie, sędziowie, winno być litością, a nie zemstą. A gdy zabijacie, baczcież, abyście sami życie usprawiedliwiali!
Bo nie dosyć, gdy się pojednacie z tym, kogo uśmiercacie. Waszym smutkiem niech będzie miłość ku nadczłowiekowi: tem tylko usprawiedliwić zdołacie wasze przy życiu pozostawanie!
„Wróg“ winniście mawiać, lecz nie „złoczyńca“; „chory“ winniście powiadać, lecz nie „łotr“; „głupiec“ winniście głosić, lecz nie „grzesznik“.
Zaś ty, czerwony sędzio, gdybyś głośno powiedzieć chciał to wszystko, coś w myślach już popełnił, zawołałby każdy: „Precz z tym plugastwem, precz z tym czerwiem jadowitym!“
Lecz czemś innem jest myśl, czemś innem czyn, a czemś zgoła odmiennem czynu obraz. Kolisko przyczyn nie toczy się między nimi.
Obraz to uczynił bladym tego bladego człeka. Dorósł on był do miary swego postępku, gdy go popełniał; lecz jego obrazu nie zniósł, gdy czyn popełnionym już został.
Odtąd widział siebie zawsze tylko jako jednego postępku sprawcę. Obłędem zwę to: wyjątek przeistoczył on w zasadę.
Kreska jarzmi kurę; krycha, którą on przeciągnął, ujarzmiła jego biedny rozum: — obłędem po czynie zwę ja to.
Słuchajcież, sędziowie! Jest jeszcze inny obłęd: a ten jest przed czynem. Och, niedość głęboko wpełzliście mi w tę duszę!
Tak oto mówi czerwony sędzia: „Czemuż zamordował ten złoczyńca? Rabować chciał“. Lecz ja powiadam wam: dusza jego chciała krwi, nie rabunku: on tęsknił za szczęściem noża!
Jego biedny rozum nie pojął tego obłędu i podmówił go. „I cóż ci z krwi przyjdzie! — szeptał; czyż nie zechcesz co najmniej rabunku przytem popełnić? Zemsty wywrzeć?“
I usłuchał biednego rozumu swego: jako ołów ciężyła na nim ta podmowa, i oto zrabował, zamordowawszy. Nie chciał się wstydzić swego obłędu.
I znów ołów winy cięży na nim, i znowu jego biedny rozum jest tak sztywny, tak drętwy, tak ciężki.
Gdybyż głową tylko potrząsnąć zdołał, zwaliłby z siebie to brzemię: lecz któż tą głową potrzęsie?
Czemże jest ten człowiek? Kupą chorób, co przez ducha sięgają w świat: i tam oto żeru swego szukają.
Czemże jest ten człowiek? Kłębem dzikich węży, które zadko w spokoju się kupią: i oto rozpełzają się one wszędy szukają żeru po świecie.
Spojrzyjcież na to biedne ciało! Co cierpiało, czego pożądało, to wszystko wyłożyła sobie ta biedna dusza — wyłożyła sobie, jako rozkosz i tęsknotę za szczęściem noża.
Kto teraz zachorzeje, tego opada to zło, które teraz jest złem: ból chce przyczyniać tem, co jemu ból sprawia. Były jednak inne czasy, inne zło i dobro.
Niegdyś złem było wątpienie i wola samoistności. Wówczas stawał się chory kacerzem lub czarownicą: jako kacerz i czarownica cierpiał i pragnął sprawiać cierpienia.
Lecz to się w uszy wasze mieścić nie chce: waszemu dobru to szkodzi, powiadacie mi. Lecz czemże mi wasze dobro!
Wiele z waszego dobra budzi we mnie wstręt, i zaprawdę nie ich zło. Chciałem wszak, abyście mieli obłęd, któryby was do zaguby dowiódł, jak tego bladego przestępcę!
Zaprawdę, chciałem, aby ten obłęd wasz prawdy się zwał lub wiernością, lub też sprawiedliwością: lecz wy macie waszą cnotę na to, aby długo żyć w żałosnem zadowoleniu.
Jam jest poręczą ponad wartkim prądem: chwytaj się mnie, kto pochwycić mnie zdoła. Kosturem waszym nie jestem. —

Tako rzecze Zaratustra.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Fryderyk Nietzsche i tłumacza: Wacław Berent.