Strona:Zygmunt Radzimiński - Pułkownik Marcin hr. Tarnowski.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kownika, gdy każdy spieszył do Bereziec dla odwiedzenia i uczczenia nietylko uczestnika Kościuszkowskich i Napoleońskich bojów, męczennika za sprawę wolności, wielkiego patrjoty, ale i przezacnego obywatela kraju i rozjemcę-sędziego spraw obywatelskich, tak honorowych, jak i majątkowych, najdrażliwszej natury.
Na te zjazdy często przyjeżdżały osoby mało komu znane, a czasami nieznane nawet samemu gospodarzowi. Zabawne z tego powodu bywały epizody, zakrawające na wymysły, a jednak prawdziwe. Między innymi, bodaj czy nie na ostatnim św. Marcinie, obchodzonym w Bereźcach, w wigilję dnia tego podjechał pod ganek pałacu jakiś nieznany, opakowany powóz, z którego wysiadł również nieznany, już niemłody człowiek; zebrani u okna, przyległego do wejściowego pokoju, zwykli goście, zaciekawieni ktoby to był, bo nikt z obecnych rozpoznać przybyłego nie mógł, nawet po głosie, gdy wszedł do pokoju i serdecznie się witał z gospodarzem, który na jego powitanie pospieszywszy, zapytywał go o zdrowie żony, dzieci, powodzenie itd. – wysyłają najmłodszego ze swego grona, mówiąc doń: „Ciebie pułkownik lubi, masz u niego łaskę, więc nie złaje za ciekawość, zapytaj go słynny z gościnności, gorące serce, mądra rada chwili, gdy przybyły[1] gość zajęty był przed zwierciadłem naczesywaniem resztek tylnych włosów na potężną łysinę, zapytał o jego nazwisko pułkownika, na co ten dość głośno odpowiedział: „Jak ciebie kocham, nie wiem kto to jest, ale musi być poczciwy człowiek, bo o św. Marcinie pamięta.” Otóż okazało się potem, że to był jakiś stary kawaler z okolicy Bałty, przybyły w chęci submitowania[2] się najczcigodniejszemu, jak się wyrażał, Patryarsze kraju i poznania jego Wołyńskiej rezydencji, o której mu jakieś bajeczne rzeczy opowiadano.

Zarzucano mu, że czasami przepoławiał pre-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Różnica między tekstem z wydania osobnego a „Kurierem Lwowskim” z 14 października 1917. Zwraca uwagę podobieństwo wersji z „Kuriera” poprzedniej różnicy z tą wersją w broszurze.
    Wydanie broszurowe z r. 1917. :
    „Ciebie pułkownik lubi, masz u niego łaskę, więc nie złaje za ciekawość, zapytaj go słynny z gościnności, gorące serce, mądra rada chwili, gdy przybyły…
    „Kurier Lwowski” z 14 października 1917, str. 5. :
    „Ciebie pułkownik lubi, masz u niego łaskę, więc nie złaje za ciekawość, zapytaj go kto to taki?” Piszący te słowa skorzystał z chwili, gdy przybyły…
  2. Przypis własny Wikiźródeł Submitowania się – pokłonienia się.