Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II.

Słuchaj, gdy będziesz w Nagorzyckim lesie,
To zwiedź tę naszą maleńką polanę,
Zobacz, czy na niej jeszcze są rozsiane
Modre przylaszczki — i czy echo niesie

Przez krze jałowcu i po przez parowy
Dwa nasze z sobą złączone imiona,
Czy słońce smutniej na zachodzie kona,
Czy wdziewa na się swój płaszcz purpurowy?

I coraz głębiej w leśne idź zacisze —
Wiesz... w ono miejsce dla nas najłaskawsze,
Tam nad strumieniem brzoza się kołysze...

Kiedym te strony opuszczał na zawsze,
Tom z onej brzozy, co samotnie stała,
Jeden liść zerwał... Tyś ją całowała...