Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 325.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ha! taka wola twoja; kiedy każesz to pójdę.
I poszliśmy. Prowadzono nas długą jakąś ulicą na przedmieście. Stanęliśmy przed jakimś małym domeczkiem, który się już walił na poły, okienice były zamknięte, ale światło jeszcze błyskało na jednéj stronie. Weszliśmy do sieni. Stara jakaś kobieta wyszła do nas i zapytała czego chcemy? Pytaliśmy ją, gdzie mieszka panna Ostrowska? Wskazała nam drzwi na prawo. Weszliśmy do środka. Mała to była izdebka, jedno łóżeczko, jeden stolik i jedno krzesło. Na stoliku słabém światłem błyskał niewielki kaganek, na krześle siedziała Anulka, w czarnéj wlokącéj się sukni. Siedziała i czytała przy kaganku w staréj książce nabożnéj, ale była bardzo blada i raczéj do cienia umarłéj, niż do żyjącéj istoty podobna. Kiedyśmy weszli, spojrzała na nas, zerwała się i z konwulsyjnym krzykiem rzuciła się Panu Janowi na szyję. Ale niebawem opuściła ręce, krzyknęła raz jeszcze lecz słabo i runęła na ziemię. Jan się potoczył ku oknu i oniemiał. Ja wziąłem kaganek ze stołu i pochyliłem się nad