Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 323.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zwiedził przedmieścia, poszedłem obaczyć cmętarz, — nie wiele tam było co widzieć, jednak kilka pięknych kamiennych nagrobków płaczącemi ocienionych drzewami, tu i owdzie stało pomiędzy drzewianemi krzyżami, z których jedne pruchniejąc ustępowały miejsca drugim, zupełnie tak jak ludzie ludziom na ziemi. Oparłem się o jeden taki nagrobek i złożywszy ręce, zmówiłem pacierz za dusze zmarłe... potém w smutne zapadłem myśli... Boże mój! jakże tu cicho! jak cicho na téj pogórkowatéj powierzchni ziemi, — a wiele to tam życia, wiele wiru, wiele chałasu pochowanego jest pod tą milczącą skorupą! Wiele dumnych serc tutaj leży, którym się zdawało za życia, że raz się zrodziwszy, wiecznie już panować i szumić będą po świecie, wiecznie poniewierać drugimi i nigdy nie znajdą swojego Garwoła!... gdzie jest grób Pułkownika? gdzie pośmiertne jego żony mieszkanie?... o jakże bym chętnie posłał był jéj modlitwę tam w głąb do grobu! jakżem nierozsądny, żem się o to nie spytał!...
W tém furtka skrzypnęła i jakaś postać niewieścia, więcéj do cienia umarłych niż do