Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 254.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gła z niéj być niepospolita żona, to jednak nie uważałem ją być stosowną partyą dla przyzwoitego szlachcica, w skutek czego rzekłem znowu do Pana Jana:
— Nie masz się tedy co sprzeciwiać téj woli Bożéj, — kto wie, ile ci Ojciec ten dobrotliwy późniejszych, a może i większych jeszcze zgryzot oszczędził, naséłając na ciebie termin niniejszy! Gdzie ojciec taki, tam ani tobie przez myśl nie przejdzie, co by się jeszcze kiedy stać było mogło... Pomódl się tedy, pożałuj jeszcze trochę, kiedy to ulgę przynosi twojemu sercu, i zaraz siadaj gospodarować, bo to jest na teraz fundament. Jesteś zrujnowany po trochę, wyszeptałeś się z grosza, więc starajże się to pracą naprawić, a kiedy by ci co do gospodarstwa potrzeba było, to u mnie jest przeszło dwa kroć sto tysięcy gotówki, bierz wiele ci trzeba — Na to on:
— Dziękuję ci bardzo, mój kochany Marcinie, bo widzę, żeś jest poczciwy człowiek jakich już coraz mniéj na świecie i prawdziwy przyjaciel mój... ale ja bym przecie ci rad jeszcze rzecz jedną powiedzieć.