Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 245.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie ze wszystkiem Panie, — odpowiedział Węgrzynek, — ja tylko mały tłumok miałem we dworze, a wielki jest na skarbniku, bo tam było bezpieczniéj.
— To i za to niech będzie chwała Bogu, będzie się choć w co ubrać; — bośmy byli tylko tak jak z pościeli.
Noc jeszcze była i pierwsze brzaski dopiéro szarzały się na wschodzie, ale nasze wozy tak jako Węgrzynek mówił, stały zaprzężone na drodze. Ołtarzowski milczał jak skamieniały; snać boleść duszy i żal, i niema skarga przed Panem Bogiem, tak go całkiem zajęły; ja też umiejąc cenić to jego milczenie, nie przerywałem mu go, tylko podsadziwszy go do skarbniczka, usiadłem wraz z nim i odjechaliśmy.
O kilkaset kroków od tego miejsca, w któremeśmy wsiadali, była zaraz karczma zajezdna, więc bądź co bądź zajechaliśmy tam, aby się opatrzyć, umyć i ubrać na dalszą drogę. Jednak byliśmy tak przezorni, żeśmy bramę za sobą zamknęli i tylko fórtkę zostawili otwartą, — i to nam dopomogło do tego, że pomsta Boża wykonaną została nad tém hul-