Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 241.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i odprawiwszy Węgrzynka, najwierniejszego i dziwnie sprytnego sługę mojego, powiedzieliśmy sobie dobranoc i poczęliśmy odmawiać pacierze. Po pacierzach jeszcze trochę gawędki i nareszcie posnęliśmy.
Spałem może ze trzy godziny, kiedy nagle budzi mnie ze snu jakiś tentent pod samemi oknyma. Porwę się i wyjrzę przez okno, — a tu hurma jezdnych przed gankiem. Więc krzyknę:
— Ołtarzowski! wstawaj! na dom napadają!
— Co się dzieje! — krzyknął pan Jan zrywając się z pościeli.
A tu już krzyk przededrzwiami: Otwieraj! bo drzwi wywalę!
Ołtarzowski przetarłszy oczy i przysłuchawszy się, rzecze:
— To Ostrowski przyjechał.
— Ale gdzieżby to Ostrowski? — odpowiem, — wyjrzyj no przez okno, tam jest ze sześciu na koniach.
A tymczasem szturm się powtarza i głos ciągle woła: — Otwieraj! otwieraj! — Niewiedząc co z sobą robić, wciągnąłem bezprzytomnie prawie bóty na nogi i przypasałem