Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 226.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ciekawy byłem, jakie też to odkrycie cnót i przymiotów przyszłego teścia na konkurencie uczyniło wrażenie, więc pytam:
— Jakże ci się obrót téj sprawy podoba?
Ale nie potrzebna była moja ciekawość, bo powinienem był z własnego doświadczenia to wiedzieć, że każda miłość jest uparta jak koń narowisty, a kapryśna jak dziecko. To téż i tutaj tak było, bo Ołtarzowski mi się zaraz za progiem rzucił na szyję, mówiąc:
— Dziękuję ci panie bracie! szczęśliwyś ty jakby Midas, czego się dotkniesz, to złotem się staje. — Po chwili tylko dodał: — Dwie rzeczy jednak nie pomału mnie trują, — ojciec hultaj, — i szewski syn; ale niech go tam wszyscy kaci! kiedy się ożenię, matkę i córkę zabiorę i będę sobie siedział, jak u Pana Boga za drzwiami, a o nim ani wiedzieć chcę, kiedy taki niecnota.
— Ale to niemasz o tém żadnego wątpienia... powiadano mi o nim jeszcze za konfederacyi.
— Więc jedźmy.
— A jedźmy, tylko zdaje mi się, że wy-