Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 225.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przystąpiwszy do stołu, przy którym pisał był przedtém Ostrowski, wziąłem wielki arkusz papieru i oddarłszy z niego kawałek, wskazuję mu go i rzekę: — Podpisz się tu, że córkę dasz.
— Ale to nie może być, — odpowie łagodnie Ostrowski.
— Może albo nie może, ale musi! bierz pióro i pisz.
— Ale to nie może być.... nie widziałem się jeszcze z żoną i córką, i niewiem jak one myślą o téj rzeczy.
— Cóż ty na to? — zapytam znów Ołtarzowskiego.
— Jedźmy tam, pan Pułkownik przyjedzie.
— Ale przyjadę, pewnie przyjadę, tylko tu jeszcze z panem Starostą pomówię i od niego mój kapitał odbiorę, bo przecież trzeba jakieś wesele sprawić i państwu młodym coś pod poduszkę włożyć, ażeby jak się zbudzą, mieli co jeść.
— No więc jedźmy, — rzekłem, — oczekujemy Waszmości z niecierpliwością.
— Polecamy się pamięci Waszmości Dobrodzieja, — dodał Ołtarzowski i wyszliśmy.