Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 204.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Hi! ha! hi, ha! Hajże, hajże, Ostrowski! — wraz z tańcem szalonym trwało jeszcze z jakie pół godziny, a śród tego czasu roznoszono wino w puharach na tacy, i każdy téj płci lub owéj pić go musiał, jeżeli nie chciał dostać od Starosty jakiego nieprzyzwoitego żartu lub komplementu. I my téż braliśmy puhary i piliśmy jak najrzetelniéj. Po chwili atoli kapela poczęła już słabnąć, a niektóre instrumenta całkiem umilkły, świece gasły po jednéj, — kilkanaście osób uśpionych leżało to w téjże saméj sali po kątach, to po innych całkiem ciemnych pokojach, — a przy tańcu pozostało tylko par kilka, z których każda, jakby ptak postrzelony, podrywała się z miejsca, podlatywała na chwilę i zaraz upadała przy któréjkolwiek ścianie. Było też już około północy, — za chwilę więc muzyka całkiem ustała, świece już tylko tu i owdzie migały, a podczas kiedy śród ciszy tylko czasem jaki klarynet, a czasem jaka trąba obudzona chrapliwym głosem się odezwała, pary tańcujących całkiem poznikały. Myśmy też także poszli spać z Ołtarzowskim.