Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 199.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ołtarzowski przypatrywał się z ciekawością i śmiał się, mówiąc:
— Bo to hołota mospanie z całego świata. Ot! widzisz, tamtéj się suknia rozsznurowała, a ona hula przezto jak gdyby nic. A ta, uważasz, jakie to ma trzewiki! A tamta, patrz jak się mizdrzy do gospodarza, jakby to już jutro miała z nim iść do ślubu.
— Héj! dajcie no wina! — krzyknął w tym momencie Starosta i przystąpiwszy do nas, pijanym głosem rzecze: — A Waszmość się nie ruszycie! to w Sanockiem już nie tańcują?
— Nie, — rzekłem, — u nas już od kilku lat nikt o tańcu nie myśli.
— Widać to po was, — odpowie on, — bo nosy macie tak długie, że wam aż po niżéj brody sięgają.
— Kiedy bieda JW. Panie, trudnoż nieść nos do góry.
— Ej! co tam! duższy ja niżli bieda, kiedy bym się jéj dał dzisiaj wziąść za nos, to ona by mnie jutro wzięła się do czupryny. Ale może choć czém się pogościcie, héj! wina! kozacze!