Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 197.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Cha, cha! cha! reszta? to chłopi, księża i podszewkowie.
— A jaż, Panie Dobrodzieju? — zapytałem surowo.
— A cóż masz w herbie?
— Miecz wbity w pień drzewa.
— A niemasz ani krzyża, ani księżyca, ani gwiazdy?
— Nie, — odpowiedziałem.... a w tém kapela zagrała skocznego i Ostrowski wziąwszy Starostę pod ramię, nie bardzo mierzonym krokiem wyprowadził go do piérwszéj sali; szlachta za nim hurmem runęła, a my obadwa z Ołtarzowskim, pozostawszy w tejże saméj izbie jeszcze na chwilę, poczęliśmy sobie komunikować myśli nasze, względem owéj sprawy, dla któréj tentowania przyjechaliśmy do tego dziwnego Pana i dworu. Ukończywszy naszą rozmowę, z któréj się pokazało, że już dnia dzisiejszego ani myśleć o jakiéj z Panem Pułkownikiem rozmowie, weszliśmy do piérwszéj sali. Ale cóż to widzimy? oto bal ex abrupto taki, jakiby i po wszelkich przygotowaniach nie mógł być lepszy.