Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 172.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sunął od siebie i całował jéj rękę. Po téj scenie, którą matka Anulki zdawała się być trochę zmięszaną, Ołtarzowski prezentował mnie damom, dając już zaraz z lekka do poznania pocośmy przyjechali. Wtedy matka prosiła nas siedzieć i zaczęła się obojętna rozmowa.
Pani Ostrowska była to kobieta średnich lat wieku, ale twarz jéj była tak zmarszczkami i zastygłemi cierpieniami poorana, że o wiele się starszą wydawała niż była w rzeczy. Spokojna, cicha, poważna, zdawała mi się tak świątobliwą, jak gdyby do nas nie z alkierza ale z ksiąg księdza Skargi wystąpiła, — w jéj każdém zdaniu, w jéj każdém słowie przebijała się dusza tak piękna i czysta, jakby nie z ludźmi, tylko z samym Bogiem całe życie strawiła... a tymczasem ona je przeżyła z szatanem. Ale bo tak jest w życiu naszém, że im większe cierpienia, im większe boleści karmią nas tutaj na ziemi, to lubo ciało w nich się przedwcześnie starzeje i upada, dusza tylko czyściejszą i podnioślejszą stawać się musi; — tylko przez ziemskie ognie wiedzie droga do nieba. Podczas gdy mój towarzysz rozmawiał