Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 166.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czy jeno nie ślubowałeś sobie na intencyę dobrego sukcesu piechotą iść aż do Błonia?
Si szkapka deest, piechotare debes, stare to przysłowie i najprawdziwsze ze wszystkich, odpowiedział, przybywając.
— Cóż to jest, panie bracie? — zapytałem ze smutkiem.
— Nic tak wielkiego, konie mi się zbrykały na przeciwko Myczkowieckiego młyna i pogruchotały mi wozik.
— No to chwała Bogu, bo przyznam ci się, żem się trochę był przeląkł, ujrzawszy ciebie spieszonego — bo to nieszczęścia po ludziach chodzą.
— Nie, tak źle jeszcze nie jest, odpowie on, ale i do tego przyjść może niebawem i snać już idzie do tego, bo nie wiele podobno sobie obiecywać można po takiéj podróży, która się od pogruchotania wozu poczyna.
— Ej! to przesąd, panie bracie, a lubo czasami się sprawdza, to jednak poganinem by trzeba być i w Pana Boga nie wierzyć, żeby myśleć, że los ludzki od złamania koła albo przebiegania zająca zawisł z kretesem.