Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 163.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie potrzebuję. Żony nie ma, dzieciątek nie ma, dla kogoż to będę chował?
— Prawdę masz, panie Marcinie, — odpowie Ołtarzowski, — że kiedy się nie wie na co i dla kogo, to się i nie rado pracuje, ale zawsze to szkoda tego, bo jużci i na Dom Boży lepiéj by oddać, niż mają rozkraść złodzieje.
— Dałem ja już na Dom Boży nie mało, dam i jeszcze, a zresztą mam siostrę w Sandomirskiém, która ma dzieci, to sobie to kiedyś zabierze, ale i jéj nie bardzo pilno, bo ma dość z łaski Boga.
Więc tak rozmawiając jeszcze do późna wieczorem, ułożyliśmy sobie tak: ażeby on na Ś. Michał przyjechał do mnie, więc się wybierzemy i pojedziemy, — tymczasem zaś na drugi dzień zabrał się i odjechał, zostawiając mnie nazad w żalu moim i w aspekcie podróży w Ziemię Ruską, pomiędzy jakieś Pułkowniki i pijaki.