Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 142.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spokojności, która mi jest wiadomą, ale są temu przyczyny, które kiedy Waszmość wysłuchasz, to ani się mnie dziwić, ani gniewać nie będziesz.
— Ja się i tak nie gniewam, — odpowiedziałem, — i to mnie nawet bardzo kontentuje.... ale przyznam się Waszmość Panu, że nie mogę sobie przypomnieć, ażebym był miał honor być kiedykolwiek mu znanym. — Tedy rzeknie on:
— Waszmość mnie może nie pamiętasz, bo to nie mało lat upłynęło od tego czasu, kiedyśmy się po raz ostatni widzieli, ale ja mam przecie nadzieję, że sobie przypomnisz. Jestem Ołtarzowski.... zdybaliśmy się niegdy w karczmie przy rozstajnéj drodze pod samym Lublinem, trzeciego roku wojny konfederackiéj.
— Ołtarzowski!.. — zawołam — a niech-że ci Bóg sekunduje! Jak się masz Pińczuku! przecie tośmy z pół roku się wałęsali za konfederacyą! a co się to biedy najadło pospołu! a co nędzy! a co przyjaźni doświadczyło od ciebie! Bardzo ci rad jestem, z duszy rad jestem, — ale powiedz-że mi, cóż znow za zły albo dobry los zapędził ciebie w te strony?