za takie stworzenie, które spraw rycerskich nie znając, obrazić téż nikogo niemoże. Dlatego kiedy się wydarzyło, że się chłop ku nim zerwał, to się śmieli z niego, dowcipkując lub ziewając, tak jak lew na zaczépki małego węża. Raz pan Stolnikowicz jadąc z targu z Léska z Deręgowskim do Bereski, a jadąc przystojnie bo kałamaszką, cztérema końmi, z dwoma ludźmi i dosyć zbrojno, kiedy ich w Hoszwi dészcz napadł a daleko było drogą objéżdżać, kazali puścić przez żyto, które niedawno co powschodziło i koła nie mogły mu szkodzić. Chłop stojący na roli i widząc że taki wóz wielki jedzie po jego zbożu, puścił się z prętem ku nim, wołając: — Héj! dam ja wam tu przez zboże jechać! Nawracaj! nawracaj!
Deręgowski widząc małego chłopa grożącego prętem tak srodze zbrojnym mężom, zawoła w głos: — Héj! Macieju! wyprzęgaj lejcowego, niech choć z duszą ucieknę! — Chłop stanął i rzekłszy zwolna: — I przez żyto jedzie i drwi; — odszedł do domu. I tak na niczém skończyła się ta zaczépka, która przy ludziach,
Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 110.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.