Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 091.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dom własny, bo twoi adoratorowie zjedzą mnie daléj z kościami. Bądź zdrów i daj Boże szczęście w tych nowych zamysłach, za które wedle mojego zdania, trudno na co więcéj zarobić, jak na szwankowanie na zdrowiu, albo i co gorszego jeszcze.
Odtąd czwórka junaków skojarzyła się już nierozerwanie. Rzadko którego z nich można było widzieć samego; gdzie jeden tam téż i wszyscy, a jeżeli się tak zdarzyło, że się rozeszli, to zawsze tak wiedzieli o sobie, że się w pół doby znaleźli. Żaden z nich nie miał swojéj osobnéj sprawy, kiedy sprawa to wszystkich wspólna, majątki nawet, ruchome i nieruchome, zgoła wszystko, co jeden miał, to drugi mógł brać, jakby swoje nic się nie opowiadając, — i jedna tylko rzecz między nimi była wyłączną własnością jednego, a to żona Deręgowskiego, — tamci trzéj byli bezżenni.
Na oko zdaje się to nic, ale nikt by dziś nie uwierzył, co to za moc niezłamana była w téj kompanii, chociaż tylko z cztérech i to cale nie bogatych ludzi była złożoną. Czego chcieli, tego i dokazali, do któ-