Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ciekawym dlaczego?
— Bo o ile wiem robiono najrozmaitsze eksperymenty w tej dziedzinie. Jeżeli więc ich rezultatem jest samolot a nie skrzydła, to widocznie skrzydła się nie nadawały.
— Jak ty mądrze mówisz, Asiu — zauważył z pewnym lekkim przekąsem Tomek — zupełnie jak z nut. „Rezultatem“, „eksperymenty“, zupełnie jak pan Jasiński na lekcji.
— To widocznie rodzinne — roześmiała się Asia, — zapomniałeś, że to mój wuj.
— Tak, to prawda, ale on jest o wiele starszy od ciebie.
— Ja dużo czytam, więc może dlatego tak mówię — powiedziała skromnie Asia, czuła jednak zadowolenie z pochwały Tomka, pomimo, że była ona zaprawiona pewną ironią.
— Ja też dużo czytam.
— Ale ty nie uważasz.
— Owszem, tylko takie uroczyste zwroty używam wyłącznie do wypracowań, a na codzień mówię zwyczajnie.
— Czy uważasz, że nie mówię zwyczajnie?
— Mówisz trochę sztucznie.
Asia skrzywiła się.