Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tomek milczał zakłopotany. Była to prawda. Wiersz przeczytał zaledwie dwa razy, a ponieważ miał bardzo dobrą pamięć, więc wystarczyło to, aby go wcale nieźle powtórzył.
— Tak, Tomku, niekiedy uczysz się zupełnie dobrze, a czasem to ci się nie chce nawet zajrzeć do książki.
— Proszę pana, bo dopiero wakacje minęły, jeszcze nie jestem w „transie“.
— No, może ci Asia dopomoże wejść w ten trans.
Tomek stał nieco zmieszany, nie wiedziąc co odpowiedzieć. Rozległ się dźwięk dzwonka i wybawił go z kłopotu.
— A teraz opowiedz mi wszystko — zwrócił się natychmiast Tomek do Asi.
— Co mam ci opowiedzieć?
— No, wszystko, kto jesteś, jak się nazywasz, gdzie mieszkasz, na jak długo przyjechałaś i wogóle wszystko.
— Poczekaj, wuj nie wyszedł jeszcze z klasy.
Rzeczywiście, pan Jasiński stanął przy tablicy i coś na niej pisał dużemi literami.
Dzieci patrzyły uważnie.