Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zdolny i inteligentny, ale roztrzepany i nie dba o nic. Wciąż ma czem innem głowę zajętą.
— Ale Tomek jest bardzo miły — stanęła w obronie chłopca Asia.
— Bardzo miły — potwierdził Janek.
— Ja go też lubię — powiedzał pan Jasiński, — żeby tylko chciał się porządniej zabrać do nauki, zwłaszcza, że mu to może przyjść niezmiernie łatwo.
— Mnie się zdaje, że Tomek zacznie się teraz porządniej uczyć — twierdziła Asia — on sam dziś myślał o tem wszsytkiem i nawet się martwił, a on zwykle nie martwi się niczem, nawet gdy nogę zwichnął, to nie był tak bardzo zmartwiony. I właśnie postanowił wyćwiczyć sobie wolę.
— Dotrzymał słowa. Zwykle przebywa o tej porze u nas już od dwóch godzin.
— A żebyś wiedział, jak mu bardzo zależy na tem, aby się z tobą zobaczyć wie przecież, że lada dzień wyjedziesz. To naprawdę jest dowód, że on poważnie o tem myśli — twierdziła Asia z zapałem.
— Uważam, że dosyć, jak na pierwszy raz. Trzeba mu pomóc.
— Ale jak?
— Pójdziemy do niego.
— To świetnie.