Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygody Aneczki.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   38   —

— Zdaje się, że jakieś dziecko.
— Pewnie zabłądziła biedactwo.
— Trzeba je obudzić i dowiedzieć się skąd się wzięło.
— Naturalnie, to jakieś maleństwo.
Ojciec Aneczki podszedł do leżącego dziecka i odchylił chustkę, która zasłaniała twarz i głowę. Jednocześnie niemal wykrzyknęli z przerażnaiem.
— Ależ to Aneczka!
— Aneczka?
Aneczka otworzyła właśnie oczy, ujrzała przed sobą przerażone twarze rodziców i zdzi-