Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygody Aneczki.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   37   —

Lecz mimo to zrobiło się Aneczce bardzo smutno i nawet zaczęła trochę popłakiwać.
— Nie mogę płakać, bo nie mam chustki do nosa, — pomyślała — lecz łzy nie zwracały na to wcale uwagi i płynęły wciąż po twarzy.
Wreszcie Aneczka zmęczona późną godziną, znękana płaczem i lękiem zasnęła oparłszy się o drzwi.
W pół godziny później wracali do domu rodzice Aneczki.
Dochodzili właśnie do drzwi wejściowych gdy spostrzegli, że na stopniach ktoś leży.
— Co to?