Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygody Aneczki.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   30   —

niania, albo służąca, lecz widocznie stuknięcia drzwi nie było słychać w kuchni, bo nikt się nie zjawiał.
Teraz Aneczka jaknajszybciej zbiegała ze schodów. Obawiała się, że spotka ją kto ze sąsiadów i zdziwiła się, że o tej porze spaceruje sama.
Nie spotkała jednak nikogo i już po chwili znajdowała się w ogródku.
— Niania mówiła, że nic nie widać — zdziwiła się Aneczka — a przecież widać wszystko. Tylko inaczej.
— Jakie to dziwne — myślała — kwiatki są przecież czer-