Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygody Aneczki.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   22   —

— Przecież stoją obok łóżka. Nie marudź tak Aneczko.
Aneczka rozbierała się, wkładała pantofelki, potem dała się umyć przez nianię. Przez cały czas myślała bezustannie o tem, że w ogródku jest już zupełnie ciemno, że wszystko zupełnie inaczej wygląda, niż podczas dnia, że ona musi jakoś ten ogródek zobaczyć.
— A teraz śpij spokojnie — powiedziała niania, gdy dziewczynka zmówiła modlitwę. Pocałowała ją na „dobranoc“, zgasiła światło i wyszła z pokoju.
Lecz Aneczka nie mogła zasnąć. Niania zgasiła wprawdzie