Strona:Ziemia Polska w piesni 482.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wśród nich oko zbłąkane, zdziwione,
Szuka takich postaci, jak one:
Szuka ludzi z twarzą bez koloru,
Owiniętych w suknie z racymoru,
Podrzucanych ciągłym niepokojem,
Wypalonych chciwością i znojem,
Jak wąż w norze, niknących wśród sieni...

Próżno szuka — już stąd wyświeceni.
Po mięczaku tylko pozostała
Muszla, odcisk dziwacznego ciała.

Nowych ludzi, co weszli w te domy,
Choć odważni, gnębi strach kryjomy.
Świętościami zawiesili ściany,
W Chrystusowe wpatrują się rany,
Drzwi każdego krzyż pisany strzeże;
Strzegą pilniej od krzyża pacierze...
Jednak nocą sen im płoszy trwoga:
Tu był kirkut... była synagoga...
Gdy w jesienne wicher wyje noce,
Gdy skrzydłami nocny ptak łopoce,
Twarz im blednie, wyciąga się szyja:
To niechrzcona dusza się dobija...

Odkąd wzniósł tu pan Baryczka dwory,
Już mieszczanin mniej do strachu skory,
Już o przeszłość nie tak lud się troska,
Już ulica zwie się — Baryczkowska...
Lecz czyż nazwa rzecz do gruntu zmieni?
Jeszcze w grobach budzą się uśpieni,
Jeszcze czasem, w promieniach księżyca
Lśnią widmowo bursztynowe lica,
Brody magów, Szajlokowe oczy,
Albo profil dziewczęcy, uroczy.