Strona:Ziemia Polska w piesni 394.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I z wściekłością gałęzie obrywa
I unosi daleko na pole;
A topola tak jęczy, jak żywa
I bolesną, wiekową swą dolę
Przeklina.

Pod nią rzeka spieniona i mętna
W mgły oparach się wije, jak w dymie,
Słychać westchnień ogromnych jej tętna
I kłębiące się w piersiach olbrzymie
Jej wiry.

A nad wszystkiem się zwiesza żałośnie
Noc i, niby samotna dziewczyna,
Co tka szychem całuny na krośnie,
i niebo złotogłów gwiazd wpina,
Jak w kiry.

Gustaw Daniłowski.


KOSODRZEW.

Czy znacie wy pustyni tajemnicze głosy?
Szedłem przez kosodrzewu puszczę zgruchotaną
Głazami gór i śniegiem lawin pooraną,
A kosówki szumiały, bając swoje losy.

Wy! granitu ogromy, zwietrzałe kolosy!
Ciskajcie na nas złomy, falę wód zhukaną,
Zasypujcie śniegami — my idziemy ścianą
Na was zwolna, lecz ciągle — za nic ważąc ciosy.

Gdy my legniem w tym boju, tłum nizki i podły,
Z naszych prochów się zrodzą większych synów szyki,
Wielkie lasy — i będą nasz bój dalej wiodły.