Strona:Ziemia Polska w piesni 224.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Szczyt się przy szczycie ku niej słania...
Ona omdlenie wciąż rozsiewa,
Aż w tym bezkresie wyczerpania,

Tuląc się gdzieś do limby drzewa,
Sama wraz z bolem twym omdlewa...

Jan Kasprowicz.


WIECZÓR MAJOWY.

Za ciche wzgórza słońce się zanurza
Jaskrawe w mrocznej głębinie;
Z ciemniejącej ściany skał, powiew różany
Odblasku spływa i ginie.

W toni przezroczej srebrnomodre oczy
Otwiera wieczór majowy
I w mgieł aureoli opada powoli
Na lasy, łany, dąbrowy.

Wyciąga ręce i ściera rumieńce
Ostatnie z niebios rubieży,
A gdy w mroku zbledną, senną gwiazdę jedną,
Jak lampę zapala w wieży.

Z za gór uboczy srebrny księżyc toczy
W otęczy światła przymglonej
I światła mgławicą chmury się wskroś sycą
I mgieł powiewne opony.

W górskiej dolinie, pomroczą owinie
Bór stary, odwiecznogłosy;