Strona:Ziemia Polska w piesni 178.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Widać, jak się za widnokres
Wolno krwawe stacza słońce...

Zdzisław Dębicki.


ZMIERZCH.

W mgieł opalach rozwleczon, osnuwa powoli
Poczerniałe ścierniska pełne zimnej rosy,
I wierzb sennych rozwiane żałośliwie włosy,
I kurhany zdrzemane w rozoranej roli.

Jak ptak zmęczon opada w mgławej aureoli
Świateł kędyś gasnących — w rdzawe sianokosy
Lecą dzwonów cmentarnych zabłąkane głosy
I wiodą jak piastunka tęskną baśń złej doli.

Pójdę znaną ścieżyną, dziś szarą od mroków,
Pod ciężką od mgieł wilgną oponą obłoków,
Pójdę szukać rozwianych wróżb białych stokroci —

Czterolistnych koniczyn — pocałunków żarów —
Pójdę szukać wśród chłodem wiejących oparów,
Czy się kędyś zbłąkana skra słońca nie złoci.

Kazimiera Zawistowska.


WIECZOREM.

Słońce we mgłach zapadło. Na polu górale
Wiążą snopki. Wieczorny dym leci nad chaty.
Od niknącej powoli słonecznej poświaty
Liliowieją ogromne gór i niebios dale.