Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial9.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wijały się one, jak już na to zwracaliśmy uwagę, na podłożu głębszym, wykraczającym poza sferę stosunków między narodowościami, mianowicie na podłożu generalnej niechęci obcego gospodarce towarowej chłopa do wszystkich tych, którzy żyli z owoców pracy jego rąk, niechęci sięgającej średniowiecza. Dochód z roli wyrastał z własnego, wielkiego i wymiernego trudu, był sprawiedliwym i zasłużonym wynagrodzeniem za ten trud. Handel natomiast utożsamiał się w oczach chłopa często z pasożytowaniem na jego wysiłku, ze spekulacją lub wręcz „oszukaństwem” („kupił tanio — sprzedał drogo”)... Do szerzenia się nastrojów antysemickich przyczyniała się okoliczność, że wspomniane wyżej masy handlarzy żydowskich wywodziły się często z najbardziej zacofanych środowisk społeczności żydowskiej, nierzadko nie ukrywających swej niechęci lub wręcz wrogości wobec chrześcijan („gojów”). Ci ostatni łatwo i chętnie obarczali sklepikarzy żydowskich winą za drożyznę, zdzierstwo, drobne oszustwa, wiążące te metody postępowania z „wrodzonymi” predyspozycjami żydowskiej „rasy”.
W rzeczywistości ci drobni handlarze i rzemieślnicy żydowscy, domokrążcy, pośrednicy, chałupnicy itp. w ogromnej większości przynależeli do biedoty, często skrajnej biedoty. W niemałej mierze pogłębiała to okoliczność, że zgodnie z tradycją żydowskiej rodziny kobiety na ogół nie pracowały zawodowo. Prowadziło to do tego, że liczba biernych zawodowo w rodzinie żydowskiej, przypadająca na jednego pracującego, była w niej przeciętnie znacznie wyższa niż w rodzinach nieżydowskich. Biedota żydowska, podobnie jak polska, przeważnie nie mogła sobie pozwolić na kształcenie dzieci. Do służby państwowej i administracji Żydzi praktycznie nie mieli dostępu. Nie mając najczęściej innego wyboru, koncentrowali się więc — i wegetowali — w handlu i rzemiośle.
Niemniej jednak poziom zamożności drobnomieszczaństwa jako całości, jakkolwiek znacznie niższy niż ziemiaństwa, burżuazji, tzw. wolnych zawodów i niektórych innych grup inteligencji, przewyższał przecież na ogół dochody rodzin robotniczych czy zwłaszcza chłopskich. Znajdowało to odbicie zarówno w materialnych warunkach bytu tej warstwy, jak i w płaszczyźnie możliwości rozwoju kulturalnego, zdobywania wykształcenia — w ogólności — w szansie awansu społecznego.
Dotyczyło to szczególnie tej części warstwy społecznej, którą określa się często w piśmiennictwie mianem „drobnomieszczaństwa właściwego” (w odróżnieniu od sproletaryzowanego”, a więc przede wszystkim kupców i rzemieślników, zatrudniających paru uczniów i czeladników, właścicieli odrębnych warsztatów rzemieślniczych, pracujących w sposób niechałupniczy. Ze względu na ogromne zróżnicowanie wewnątrz tej warstwy społecznej oraz jej wybitnie przejściowy charakter byłoby rzeczą zawodną lub wręcz mylącą podejmować próbę wymierzenia statystycznego dystansu między poziomem życia i aspiracji kulturalnych drobnomieszczaństwa a innych warstw społecznych. Nie ulega wszakże wątpliwości, że np. mieszkania rodzin drobnomieszczańskich były z reguły mniej zagęszczone, lepiej wyposażone w urządzenia sanitarne itp. niż w zdecydowanej większości rodzin robotniczych. Wyższy był również w rodzinach drobnomieszczańskich standard wyżywienia mimo większego w nich obciążenia osób zawodowo czynnych członkami rodzin zawodowo biernych. Nie zmienia to faktu, że, ogólnie