Strona:Zdrada Wincentego z Szamotuł 26.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trznym, rzeczywistym; treść rzeczy nie odpowiadająca formom: wszystko to sprawiło, że wiek XIV jest wiekiem bardzo często chwiejnych i „ruchomych“ pojęć. Jest to epoka tworzenia się wielkich państw i wielkich narodów. W walkach, które się zaczęły, poczucie narodowości budziło się dopiero wówczas i zwolna uświadamiało, ale nie było stałem i wyrobionem, a często było trzeba na rzecz tego rodzącego się uczucia poświęcać wiele ze swych własnych korzyści znanych i uznanych.
Taka ofiara nigdy łatwą nie jest i łatwą wówczas nie była. Często też interesy możnowładztwa feudalnego czy innego stały w sprzeczności z interesami panujących, bo ci ostatni przedstawiali prąd tworzenia się wielkich państw, więc choć nieświadomie byli bliżsi pojęciu narodowości, możnowładztwo zaś przeciwnie przedstawiało interesy swoje stanowe sprzeczne z tamtemi, a nadto interesy, a przynajmniej odrębność mniejszych obszarów, gmin, jakbyśmy dzisiaj mogli powiedzieć. Nie należy też zapominać, że psychologia ówczesnych ludzi była często inną, niż nasza. Uświadamiali oni bardzo mało, to znaczy, również mało rozumowali i rozważali, natomiast podlegali o wiele więcej, niż my, stanom czuciowym, to znaczy, byli impulsywni. Namiętności też i uczucia miotały nimi silniej, niż nami, ale nie znaczy to bynajmniej, aby z tą siłą i gwałtownością łączyła się i stałość. Przeciwnie, ludzie ówcześni byli zmienniejsi niż my, niepohamowani często w żalu i radości, ale często bywali także lekkomyślni; skłonni do czynu, ale też skłonni do porzucania i odmiany zamiarów.
W historyi współczesnej burzliwej i niespokojnej pełno objawów ścierania się sprzecznych interesów i namiętności, a także i samowoli. Mamy nieraz do czynienia ze zdradą we Francyi w czasie wojny stuletniej; bliższe Polski Niemcy przechodzą jedną z najburzliwszych epok; są prawie w stałej wojnie domowej. Bliższa jeszcze Polski Marchia przechodzi także bardzo burzliwe chwile. Możnowładztwo w niej nabiera znaczenia, przerzuca się co chwila to na stronę tego lub owego z sąsiednich książąt, którzy wszyscy kuszą i namawiają możnych panów, bo ich pomocy potrzebują. Wichrzą też oni to jawnie, to tajemnie, jak się daje i jak jest korzystniej. Wobec tych stosunków u obcych i swoich, cóż dziwnego, że wojewoda Wincenty znosił się tajemnie z margrabią, że knował przeciw Łokietkowi? Ten sam król nie był dla niego tym, czem jest dziś dla nas — zbawcą Polski od ostatecznego rozbicia, widomym przedstawicielem jej siły i jedności. Tak go współcześni rzadko bardzo mogli oglądać, jeżeli wogóle widzieli. Ojciec Wincentego, być może, brał udział z innymi w zabójstwie