Strona:Zdrada Wincentego z Szamotuł 19.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

imieniu i na rachunek króla, jeśli tak powiedzieć wolno, ale w takim razie pozostają aż trzy alternatywy: albo to jest traktat, do którego miał wojewoda Wincenty pełnomocnictwo w r. 1329 i który dopiero został zawartym w 1331 r. w czasie już rozpoczętej wojny z Zakonem, albo to jest wznowienie i umocnienie traktatu z 1329 r. wobec grożącego niebezpieczeństwa od cesarza Ludwika i Marchii, albo wreszcie jest to tajemna umowa, zawarta samoistnie na szkodę Władysława Łokietka, bo o przekroczeniu mandatu niema co i myśleć. Czwartej możliwości już niema. Trudno bardzo przypuścić, że umowa z r. 1331 jest przyjściem do skutku pełnomocnictwa z 1329 r. Wykazałem już, że Sasi nie napadają Polski od 1329 r. i nie łączą się z Zakonem i że wojewoda musiał w końcu 1329 r. zawrzeć z margrabią pokój, pełnomocnictwa bowiem przez blizko dwa lata z pewnością nie chował. Prócz tych względów przybywa jeszcze teraz i nowy, a mianowicie: trudno bardzo przypuścić, aby warunek przystania do Sasów w razie sporu z królem mógł być uczyniony za wolą i wiedzą Łokietka, więc to nie musi być traktat z 1329 r. Pozostaje tedy możliwość druga: król bał się w tej stanowczej chwili jakiegoś podstępnego napadu Sasów na Polskę, może chciał się przed tem uchronić i w tym celu wysyłał Wincentego do Landsbergu i powiedział: przyrzekaj co chcesz, byle Sasi nie wpadli do Polski. Otóż na to należy odpowiedzieć: pokój z Marchią trwał i obowiązywał jeszcze przeszło na rok, nie było więc potrzeby go odnawiać, prócz tego dowodu są jeszcze inne, samoistne, nie opierające się o wywód poprzedni. W r. 1331 Polska dla Marchii groźną nie była, to oczywista, ale co ważniejsze, Marchia dla Polski nie była także groźną. Na pierwszy rzut oka jednakże możnaby się co do tego zawahać. Właśnie w tym czasie cesarz Ludwik zbierał wielkie wojsko i na jego czele miał wyruszyć do Marchii[1] — może więc się zrodzić przypuszczenie, czy Łokietek nie wysyłał wojewody Wincentego dla zażegnania jakiegoś niebezpieczeństwa? Otóż nie! Cesarz Ludwik z owem wojskiem miał przyciągnąć nie po to wcale, aby napaść Polskę, lecz po to, aby pomódz synowi w jego ciągłych sporach i walkach z książętami zaodrzańskiego Pomorza[2]. Zresztą były to tylko zamiary, których cesarz wobec rosnącego w Niemczech zamętu i rozprzężenia, a co za tem idzie, wobec coraz większej własnej słabości wcale do skutku nie przywiódł.

  1. Riedel Codex dipl. Brandenb. II 2 nr. 658 i n. 659.
  2. Salchow: Der Uebergang der Mark Brandenburg an das Haus Wittelsbach 1893 str. 82 i 83.