Strona:Zbigniew Uniłowski Na dole.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zje, że nie będzie ulegał pokusom, że się biedzie nie da...
Ciotki nie wykazały poziomu ducha, nie okazały współczucia tylko nędzny żal spowodu straty garderoby łatwowiernego marnotrawcy. Głównie biadoliła ciotka Zosia:
— Kombinator, psiakrew, zasmarkany... okłamuje i wynosi rzeczy, teraz bę-