wypadku mamy do czynienia jedynie z zagubieniem historycznego materyału. Ale jeśli istotnie tak było, t. j. jeśli Władysław Łokietek nie był w Poznaniu ani w styczniu, ani w sierpniu w 1314 roku i jeśli tam nie wystawiał dokumentów, to przyznać trzeba, że ta jego dwukrotna bytność w Wielkopolsce w dość dziwnem świetle się przedstawia. W warunkach normalnych spodziewalibyśmy się przedewszyststkiem czego innego, a mianowicie: Władysław Łokietek jako dziedzic królestwa polskiego powinien się był znaleść w Poznaniu, tam w otoczeniu licznego orszaku panów świeckich i duchownych, wydawać przywileje i sprawować rządy. Tymczasem dzieje się inaczej, jak wiemy. Łokietek do Poznania nie zawitał, a i to podnieść należy, iż w Słupczy, a później w Kaliszu nie wielu się gromadzi koło Władysława wielkopolskich panów. Przedewszystkiem uderzyć musi brak wojewody poznańskiego Dobrogosta z Dzwonowa[1]. Wygląda to tak, jak gdyby Łokietek nie skupił był jeszcze koło siebie większej liczby stronników. Można ten brak inaczej jeszcze objaśnić, osobliwie jeśli o Nałęczów idzie. Pierwszy dostojnik wielkopolski, wojewoda Dobrogost, z rodu Nałęczów, nie chciał i nie mógł się spotykać z biskupem poznańskim, Andrzejem z rodu Zarembów, bo oba te rody były ze sobą w niezgodzie. Biskup Andrzej rzucił był na wojewodę Dobrogosta klątwę, pod którą zostawał on wraz z synem do końca już życia. Stało się to, o ile się zdaje, jak już dawniej mówiłem, wskutek ekscesów, których się nie tylko sam Przemko musiał dopuścić podczas owej walki w tumie poznańskim[2]. Można więc ostatecznie znaleźć przyczynę nieobecności przyszłych stronników Łokietka — Nałęczów. Nieprzyjaźń i walki owych rodów między sobą mogą nawet stanowić klucz do rozwiązania choć w części tych ciemnych stosunków. I jeden ród i drugi (a były to dwa najpotężniejsze możnowładcze rody), mogły należeć nawet do stronników Łokietka, a mimo to walczyć między sobą, co utrudniało wielce stanowisko samego księcia Władysława. Mógł on nawet nie chcieć na razie wglądać bliżej we wszystko, co się podówczas w Wielkopolsce działo, bo nie miał jeszcze dość siły, aby wszystkich poskromić i wszystkiemu podołać. Ten wzgląd oraz niechęć do wrogiego mu poznańskiego niemieckiego mieszczaństwa są ostatecznie właściwą przyczyną, dla której w styczniu 1314 r. Łokietek Poznań ominął. Inaczej tego faktu, który przyjmuję, objaśnić nie umiem. Te same powody muszą też wystarczyć,
- ↑ Zaznaczyć wypada, że słynny Jakób Świnka, arcybiskup gnieźnieński właśnie był umarł w marcu 1314 roku. W styczniu wątpliwem jest, aby mógł gdzieindziej, nie w Gnieźnie widzieć się z Łokietkiem. Nie wiemy wszakże, czy się widział.
- ↑ Walka o Poznań str. 16.