Strona:Zaczarowany królewicz (1939).djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

małą próbkę. Przywieź mi więc tej materii — poprosiła starsza pasierbica.
— A ja chcę mieć pierścień z perłami i rubinem.
— A co tobie przywieźć, córeczko? — zwrócił się kupiec do Majki. — O czym marzysz najwięcej?
— Chciałabym mieć krzak róż takich, jakie kiedyś mamusia w ogródku zasadziła. Tamten krzak usechł już dawno. Pamiętasz go, tatusiu? Kwiaty były blado-kremowe, zaróżowione na brzegach płatków. Mówiłeś, że są podobne do twarzy mamusi, że mają taki sam rumieniec.
Wzruszony kupiec uścisnął córeczkę, ale macocha i jej córki zaczęły się wyśmiewać z sieroty.
— To dopiero głupia dziewczyna! Poproś ojca choćby o sznur korali. Przecież róże możesz dostać i w naszym mieście. Po co ci one? Mało to rośnie w naszym ogrodzie!

— Chcę je posadzić na grobie mamu-

11