Strona:Zaczarowany królewicz (1935).djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   20   —

bie i dla nich, że zapomniała zupełnie o czarodziejskim ogrodzie i jego właścicielu.
A biedne zwierzę napróżno czekało powrotu swej ukochanej Zosi. W pierwsze dni jej wyjazdu chodziło wprawdzie smutne i znękane po ogrodzie, ale krzepiła go wciąż nadzieja, że wkrótce powróci i znów swym widokiem rozweselać go będzie.
Ale, gdy minęły już dwa tygodnie, a Zosi nie było widać, rozpacz jego nie miała granic. Patrzeć nie mógł na miejsce jej przy stole niegdyś przez nią zajmowane, na ławeczkę w parku, na której przesiadywała, czytając lub robiąc robótkę; na kwiaty, które najbardziej lubiła.
W wielkim smutku i zniechęceniu przestał jeść i dni całe i noce leżał nieruchomy pod krzakiem róż i, jęcząc boleśnie, czekał śmierci...