Strona:Zaczarowany królewicz (1935).djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   13   —

— Moje, drogie dziecię — odrzekł ze łzami kupiec — interesa były korzystne, zdrów też jestem, idzie mi o coś ważniejszego od interesów — o ciebie, córeczko... Stało się wielkie i nienaprawione nieszczęście...
— O mnie idzie? — o, to nic — zrobię wszystko co każesz i załatwię wszystko, ale o co to chodzi, ojczulku?
— Widzisz, Zosiu, — rzekł wzruszony kupiec — gdym załatwił swe wszystkie interesa, kupiłem żonie i córkom podarki — wyruszyłem na poszukiwanie róż dla ciebie. Jestto czas okwitania tego kwiatu i dlatego nigdzie go znaleźć nie mogłem.
Smutny, że ci takiej drobnostki nie mogłem wynaleźć, wracałem do domu i oto naraz ujrzałem przed sobą cudnej piękności ogród, a w nim mnóstwo krzewów różanych. Przesadziłem płot i jednej chwili znalazłem się we wspania-