Strona:Zacharyasiewicz - Nieboszczyk w kłopotach.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
7
Nieboszczyk w kłopotach.

wrócenia się młodego i przystojnego grzesznika. I zdawało się niekiedy tym zacnym matkom, że grzesznik nawrócił się, zbliżając się w przyzwoitych intencyach do córek; — ale wkrótce potem okazało się, że to wilk w baraniej skórze chciał się dostać do owczarni.
Gdy w salonach coraz więcej miano się przed nim na baczności, zwrócił się ten syn marnotrawny do ciasnych ulic Starego Miasta.
A proceder tych wypraw był mniej wiecej taki:
Wesoła drużyna późną nocą wybierała się na podwodach, mając z sobą kosze z winem. Gdy spostrzeżono okna oświecone i usłyszano muzykę, stawano przed tą kamienicą. Od stróża dowiedziano się, że odbywa się wesele, zaręczyny lub familijna zabawa z powodu imienin. Najczęściej należeli ci ludzie do stanu rzemieślników. Wtedy cała zgraja, z koszami wina na czele, wchodziła do izby, pozdrawiając bardzo grzecznie biesiadników. Mówili, że słysząc muzykę weselną, chcą razem z nimi trochę się rozweselić i potańcować.
Najczęściej przyjmowano ich z ochotą. Kosze z winem sprawiały dobre wrażenie na gospodarzu, a gospodyni rada była chwackiej młodzieży. Często prowadzono z sobą własną muzykę.
Poczciwy mieszczanin posadził niezwykłych