Strona:Zacharjasiewicz - Poseł-męczennik, Wilkońska - Sto lat dobiega.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
35
Poseł-męczennik.

Mowa króla nie wywołała pożądanego skutku. Wrzawa, zamieszanie, wołania o sąd na zdrajcę trwają ciągle.
Podhorski zbliża się do króla — król daje mu radę, aby oddalił się z przed oczu sejmujących. Podhorski wychodzi z izby.
Posłowie wracają na swoje miejsca.
Marszałek sejmowy wnosi, aby projekt Podhorskiego odczytać. Poseł Zaleski popiera marszałka — Skarżyński i inni przerywają mu, że na to nigdy nie zezwolą.
Miączyński występuje z obroną swego przyjaciela politycznego, i wnosi, aby projekt był odczytany choćby na to tylko, aby izba przekonała się, co Podhorski zawinił!
Wielu posłów sprzeciwia się temu — w izbie znowu wrzawa i zamieszanie.
Wreszcie z polecenia królewskiego występuje biskup Skarszewski i odzywa się do sejmujących.
Mowa jego jest patryotyczna. Mówi o gwałtach Prus i Rossyi — lecz wzywa do rozsądku i nie każe zrywać negocjacyi z posłem pruskim. „Nie traktując nic, mówi dalej — i piędzi ziemi nie odzyskamy. Traktując zaś można mieć nadzieję, że i braciom naszym idącym pod obce panowanie staniemy się jakąkolwiek pomocą i sami uniknimy większego nieszczęścia... Usiłować przynajmiej należy, aby artykuły traktatu tak co do handlu jako też i co do innych okoliczności były za nami, za bracią naszymi. Zostawiać ich i siebie na dyskrecją króla pruskiego, byłoby okrucieństwem! Trzeba więc traktować, żeby użyta była