Strona:Zacharjasiewicz - Poseł-męczennik, Wilkońska - Sto lat dobiega.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
14
Towarzystwo imienia Stanisława Staszica.

Wolałbym pierwej pierś moją o groty nieprzyjacielskie rostrzaskać, niżeli zkąd bądź mógłby mnie podobny zarzut spotkać!
— Precz z tym, któryby coś podobnego myślał, zawołał poseł Drewnowski, niech żyje nam poseł lubelski!
Głośnym okrzykiem powtórzono te słowa.
IMp. Miączyński mówił dalej:
— Powiedziałem dla tego te słowa, bo wiem, że są między nami judasze, którzy miech swój napełniają przy zgliszczach ojczyzny, którzy nikczemną zdradą wykopują grób dla Rzeczypospolitej!...
Na te słowa wystąpił średniego wzrostu mężczyzna, z twarzą pełną i przerzedzonemi na głowie włosami. Mógł liczyć około lat 40. Siwe, bystro patrzące oczy były głęboko osadzone pod wystającem czołem.
Poseł wołyński! Poseł wołyński! zawołano chórem.
Poseł wołyński IMpan Adam Podhorski spojrzał surowem wejrzeniem do koła, zrobił ręką giest danku dla swoich towarzyszy i rzekł:
— Słowa szlachetnego IMpana Miączyńskiego, posła lubelskiego powinny być złotemi literami na marmurowej tablicy wyryte w sali sejmowej, aby każdy z posłów wiedział o tem, że każde słowo jego tam wymówione jest albo balsamem dla ukochanej ojczyzny, albo otwiera pod jej nogami grób przedwczesny!
Obecni w znieśli okrzyk na cześć posła wołyńskiego.
— Mości panowie! mówił dalej gospodarz. Jest wiele rodzajów zdrad, które popełniają się w sprawach publicznych! Za pieniądze można podłożyć zażogę pod własną stodołę, jeśli zboże już jest wymłócone, — ambicja może z zimną krwią uderzyć puginałem w samo