Strona:Z ziemi chełmskiej (Reymont) 110.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Państwu nic, ale tym, co to robią, wszystko, bo ordery, awanse i nagrody. Zdaleka bowiem będzie robiło wrażenie, że coś robią naprawdę, czegoś bronią i coś tworzą. Przecież tu tylko chodzi o jakiekolwiek pozory do odznaczenia się i zasług.
— Więc pan przypuszcza, że Chełmszczyznę odłączą?
— Jestem tego najzupełniej pewny. Za wielu ludzi ma w tem swój własny interes. Trzeba zdobyć Chełmszczyznę i rzucić ją na pastwę zawsze głodnemu tłustych posad molochowi. A że za to zapłaci chłop ruski czy polski, że zapłaci upadek kultury całego kraju, że popłyną nowe morza łez i nowe krzywdy spadną na miliony, cóż to obchodzi tych wszystkich, dla których jedynym Bogiem jest »czyn«, a istotnem, rzeczywistem świętem każdy 20–ty miesiąca!
Im zawsze będzie dobrze, ciepło i syto.


koniec.



Praca niniejsza drukowaną była pierwotnie w warszawskim »Tygodniku Illustrowanym« w r. 1909.