Strona:Z teki Chochlika (Piosnki i żarty).djvu/136

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    BYWAJ ZDRÓW MÓJ KAPELUSZU.
    Dowolny przekład z Scheffla.

    Zwinna sorentyńska barka
    Wiezie figi i limoni,
    Pędząc niby bryg parowy
    Po błękitnej morza toni.
    Na pokładzie tłum. — Od brzegu
    Wieje piosnka koło uszu;
    Wtem się zerwał wiatr od Capri; —
    — Bywaj zdrów mój kapeluszu!

    Burza! burza! — Zwijaj żagle!
    Trzeszczą maszty. — Z chmurną skronią
    W djabła sternik klnie; kobiety
    Modlą się do Sant’ Antonio. —
    Jeszcze raz mi druh mój błysnął
    Na kształt fali pióropuszu,
    Potem wionął ku Pompei; —
    — Bywaj zdrów mój kapeluszu!

    Przesiąkł wodą i utonął, —
    Na dno rwie go prąd zdradliwy;