poddając, podda Bóg ich tobie i będą podbici pod jarzmo mocy twojej. Ale jeśli nie masz obrażenia ludu tego przed Bogiem swoim, nie będziem się im mogli sprzeciwić: albowiem Bóg ich będzie bronił (Judyt 5, 21, 25).
Czyż wam się nie zdaje, że ci, którzy ciągnęli na zgubę Rzeczypospolitej, pierwej wywiedzieli się o stanie wewnętrznym naszej Ojczyzny? Bo od początku zawsze „dobrze z nami się działo, póki jeno nie zgrzeszyliśmy przed obliczem Boga naszego” – a odwróciło się szczęście, kiedy Bóg przestał nas bronić. Na taką chwilę upadku wiary i rozluźnienia obyczajów, przypadły też klęski podziałów: gdy król, następca najbogatszych w Europie królów, długami miał ręce związane i działać nie mógł wedle potrzeby; gdy samolubstwo upatrywało w swojej osobistej korzyści publiczne dobro; gdy nawet ci, którzy mieli stać na straży wiary i ołtarzy, obowiązku tego zaniedbywali; gdy nawet niewiasty przestały być cnót i wstydliwości wzorem. Stan opłakany, do którego stosują się słowa naszego wieszcza:
Widziałem mężną cnotę w ucisku,
W głowach pospólstwa ciemnotę,
W głowach rozumnych widoki zysku,
A w sercu niewiast pustotę.
Swojski obyczaj i wiara praojców poszły w poniewierkę i wszystko brać poczęto za postęp, za złoto, co błyszczało na Zachodzie; nowe hasła uchodziły za wielką mądrość, choć o tem „ksiądz dawno na ambonie gadał” Zdawało się, że z upadku właśnie prędzej się dźwigniemy, gdy o Bogu zapomnimy; a olbrzymi zapęd bezbożności, który pod koniec przeszłego wieku wziął na Zachodzie górę, ogarniał umysły na wszystkich polach: w nauce, sztuce, polityce, w gospodarstwie społecznem; toż i najwięksi poeci ówcześni Francyi, Anglii i Niemiec zerwali z chrześciaństwem. Zapomnieli o tem, co mówi nasz poeta, że „cywilizacya, prawdziwie godna człowieka, musi być chrześciańska.”
A miała nad umysłami wielką moc ta tłuszcza,
Bo Pan Bóg kiedy karę na naród przypuszcza,
Odbiera najprzód rozum od obywateli.